Jeśli latacie samolotami, to z pewnością wiecie, że spanie nie należy do najbardziej relaksujących czynności na pokładzie – zwłaszcza przy długich dystansach. Gdyby jednak niewygodne fotele zastąpić komfortowymi łóżkami, a w części dziobowej zrobić modny bar i restaurację, to zgodnie przyznacie, że podróż mijałaby znacznie szybciej. Póki co, takie wakacje możecie spędzić w wyjątkowym hostelu w Sztokholmie, który kiedyś był rejsowym… samolotem!
Niedaleko szwedzkiego lotniska Arlanda stoi na pierwszy rzut oka opuszczony Boeing 747, popularnie zwany Jumbo Jetem – kiedyś największy, pasażerski samolot świata. O ile sam jego widok nie dziwi, bo na świecie znajduje się co najmniej kilkanaście „cmentarzy dla samolotów”, o tyle pomysł na jego drugie życie jest zdecydowanie oryginalny.
Ostatni lot ten Jumbo wykonał w 2008 roku. Krótko potem, nowy właściciel postanowił przekształcić go na modny hostel. W tym celu z pokładu usunięto niemal wszystkie siedzenia, a same kabiny zostały podzielone na komfortowe pokoje w trzech konfiguracjach – jedno, dwu lub trzy osobowych pomieszczeniach. Jest jeszcze pokój ekstra, który pełni rolę „apartamentu królewskiego”. To oczywiście dwuosobowa kabina pilotów – gratka dla fanów lotnictwa.
Wnętrza są prawdziwe i oddają wyjątkowy charakter miejsca. Ubikacje zostały odświeżone, ale zachowano ich macierzysty wygląd, wzbogacając je jedynie o kabiny prysznicowe dla gości.
W części ogonowej znajdziecie bar i restaurację. Kiedyś luk bagażowy i setki kilogramów balastu, teraz „mojito”, zupa serowa i „fiskbuller”. Oczywiście kelnerzy obsługują w strojach stewardów i stewardes.
Bilety samolotowe do Sztokholmu można dzisiaj kupić za dosłownie kilkadziesiąt złotych w dwie strony. Dla wszystkich maniaków lotnictwa i ciekawskich świata to absolutny „must visit” na mapie. Z pewnością będzie odlotowo!
więcej na: www.jumbostay.com
Kawa w spreju